Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 9 lutego 2015

The Lord of The Rings: War in the North - recenzja


Na pewno każdy z nas wie, iż istnieją marki, które same sprzedają produkt. Niektóre tytuły nie potrzebują żadnej dodatkowej reklamy, by fanatycy serii je nabyli W ten trend z pewnością wpisują się produkcje, które są sygnowane logotypem "Władcy Pierścieni". O ile pierwowzór Tolkiena był naprawdę kreatywnym dziełem, to filmy Petera Jacksona nieraz stawiały jedynie na efekty specjalne.  Warner Bros nie zamierza jednak składać broni i zaprzęgł Snowblind Studios do zrobienia gry na licencji tejże marki. Produkt ten wyszedł pod koniec 2011 roku, gdy na rynku pojawiło się wiele hitowych gier. Czy gra Snowblind Studios zasłużyła na miano znalezienia się w tej kategorii? Czy też może to przeciętniak, któremu dobrze patrzy jedynie z okładki? No i jest jeszcze opcja, że to kaszana polana ciężkostrawnym bigosem. Zapraszam do czytania!

Każdy miecz się kiedyś stępi...
Na początku opowiem wam nieco o fabule. Teoretycznie świat wykreowany przez Tolkiena ma taki potencjał, że ciężko wykreować tutaj słabą historię. Akcja gry toczy się mniej więcej równolegle do książek, ale dziejąc się gdzieś z boku. Scenarzyści Snowblind Studios pozwolili sobie nieco pofantazjować na podstawie jednego zdania, które pojawiło się w trylogii, gdzie były wspomniane trzy postacie. Warto dodać, że każda z nich jest grywalna, a także jest poniekąd tradycyjną RPGową klasą bohatera. Mamy tutaj jedną ścieżkę fabularną, bo pozostałe postacie są naszymi kompanami. No dobrze, ale jak w końcu wypada historia w tejże grze? Moim zdaniem nie ma się zbytnio czym zachwycać, ale nie będę też zbytnio krytykował gry Snowblind za ten element. Dlaczego? TLOTR: WITN jest tak naprawdę jedynie slasherem z elementami RPG, a nie czystym rolplejem. Początkowe obietnice twórców mogły mocno wprowadzać w błąd, ale po zagraniu nie ma się już żadnej wątpliwości. Sama historia opowiada nam historię trójki przyjaciół, którzy spróbują pokonać prawą rękę Saurona, który schował się na odległej północy Śródziemia. W zasadzie cała fabuła sprowadza się do "wybijmy tych złych, plugawych złoczyńców", a postacie wykreowane na potrzeby gry są bardzo nijakie. W paru momentach napotkamy też tak ikonicznych bohaterów jak np. Gandalfa i Frodo.
Szkoda jedynie, że zostali oni wepchnięci nieco na siłę, a brak tutaj żadnego fabularnego uzasadnienia ich wystąpienia. Jeśli chodzi o grywalne postacie, to możemy zagrać człowiekiem (zwiadowcą), krasnoludem (ciężkozbrojnym wojem) oraz elfką (czarodziejką). Niby każda klasa postaci ma jakieś specjalne moce, ale nawet je olewając możemy przejść grę. Dobrą rzeczą jest natomiast to, że praktycznie zawsze mogę zmienić postać. Polecam to zrobić grając solo, bo miejscami nie da się inaczej przejść kampanii.
Głupi są wśród nas!
Jak już pewnie zauważyliście fabularnie gra jest słaba, ale jak wygląda sama rozgrywka? Generalnie chodzimy tutaj po malutkich, tunelowych mapkach i mordujemy. I właściwie tyle, bo nie zaznamy tutaj większej swobody. Na początku każdego rozdziału możemy połazić niby po "otwartym" świecie, ale to zawsze jedynie dwie drogi na krzyż. No dobrze, ale jak się przynajmniej walczy? I tutaj muszę pochwalić Snowblind, bo wyszło to dobrze. Przyjemność z bicia orków jest naprawdę niezła, ale też monotonna. I to jest właśnie największy minut tejże gry. Cały czas jedynie bijemy i mordujemy, ale mimo dobrego systemu walki, szybko robi się to monotonne. Dlatego też zalecam grać w małych dawkach, po maksymalnie kilkadziesiąt minut. Inaczej przy tej grze nie wytrzymasz po prostu. Jeśli jesteśmy już przy walce to należy pochwalić też sporą brutalność, a nie sztuczne ugrzecznianie. W końcu potężny miecz uderzony w orka pokazuje swoją moc! Dobrze zrealizowano także pojedynki z bossami, które są naprawdę trudne. Czasami naprawdę trzeba się namęczyć, aby ubić niemilca.

Bardzo irytującą częścią gry jest sztuczna inteligencja kompanów. Niestety, ale Snowblind pomyślał, że każdy zagra w trybie współpracy. Niestety, ale takie myślenie niczego nie usprawiedliwia. Ilekroć padniemy czeka nas festiwal płaczu i rzucania myszką w ścianę. Dlaczego? Bo sterowany przez komputer towarzysz będzie próbował nas ratować, ignorując stojących obok wrogów, przez co sam zginie! Dziwi też to, że sztuczna inteligencja nie potrafi rozwijać (!!!) postaci. Na szczęście sprawę ratuje tryb kooperacji, w której możemy przejść całą grę. W takiej sytuacji nawet monotonna walka nas nie zawiedzie, bo zawsze można pogadać z kumplem o meczu, czy też zupie pomidorowej.
Tak jak już wcześniej wspominałem w grze mamy nieco elementów RPGa. Nie zabrakło więc ekwipunku, awansowania postaci oraz cyferek informujących o obrażeniach. Ale nie dajcie się zwieść! Te rzeczy pomagają tylko dobrać jak najlepszą broń do cięcia. To naprawdę nie jest rolplej!
Śródziemie się nie zmienia
A jak prezentuje się oprawa audiowizualna? Grafika jest tutaj jedynie niezła, a niektóre modele postaci nie są najlepsze. Urzekają natomiast widoki, które dla fanów uniwersum będą niezapomnianą ucztą! Jeśli chodzi o dźwięk, to jest dobrze. Aktorzy zostali dobrani poprawnie, a muzyka bardzo przypomina tą znaną z filmu. Odgłosy broni prezentują się dobrze, a grając doskonale czujemy ciężar broni.
Polska kinowa wersja językowa jest poprawna i nie można jej niczego zarzucić.
A jak wygląda sprawa dopracowania produktu? W grze Snowblind nie dostrzegłem żadnych bugów ani spadku prędkości wyświetlania animacji. Jest to naprawdę solidnie wykonana gra.

You shall not pass!?
"Władca Pierścieni: Wojna na Północy" jest niezłą grą. Co prawda nie jest to żadne arcydzieło, czy też produkcja ponadczasowa, ale można z nią spędzić parę przyjemnych chwil. Tym bardziej, że gra jest już bardzo tania, a jej długość jest zrównoważona idealnie. Miejscami się zachwycicie (widząc znane lokacje), a innym razem będziecie przeklinać (dzięki sztucznej inteligencji). Dobrze, że Warner Bros wydało grę niezłą, a Snowblind wykonał ją przyzwoicie
WERDYKT: MOŻNA

PS Nie jestem właścicielem obrazka promującego grę, trailera ani soundtracka!

8 komentarzy:

  1. Gra wygląda całkiem nie źle, ale moim zdaniem lepsza jest np. "Śródziemie. Cień mordoru" - jej recenzję też mógłbyś zrobić ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że kiedyś recenzja się pojawi! Ale ciężko te gry porównywać, bo to zupełnie inne gatunki. Opisywana przeze mnie to czysty slasher, a Mordor jest mocnym klonem serii Assasin's Creed (nawet sam designer stwierdził, że "pożyczyli" oni animację z hitu Ubisoftu). :D Tyle, że najpierw muszę ograć wiele innych produkcji, a dopiero potem zakupię "Middle-earth: Shadow of Mordor "! :)

      Usuń
  2. Osobiście grę uwielbiam i byłam pozytywnie zdziwiona, że ktoś o niej napisał ponieważ zawsze gdy komuś o niej opowiadam nikt nie kojarzy...
    Uwielbiam też to, że da się grać w kilka osób (nie co to np. Assasin)
    Czekam na więcej recenzji z gier tego typu i klikam przycisk 'obserwuj' bo myślę, że warto :)
    http://standswithrevolver.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przejmuj się, że nikt tej gry nie kojarzył, bo nie każdy musi się na tym znać. Ale to mnie akurat nieco dziwi, bo to praktycznie totalny mainstream. Co innego jakby ktoś nie kojarzył np. STORM: Frontline Nation, gdyż tu już trzeba nieco bardziej znać rynek. :) Dzięki za pozytywne słowa i zapewniam, że będzie warto tu zaglądać. :D Liczę na szczere komentarze pod następnymi wpisami. Pozdrawiam cię serdecznie! :)

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Dzięki za komentarz! :) Liczę, że będziesz czytała także kolejne teksty. :D

      Usuń
  4. Kurczę, nie znam się na grach. Jedyne, które lubię to lol, warcraft i simsy :D Recenzja jednak napisana w bardzo przystępny sposób (chociaż dwóch czy trzech słów nie zrozumiałam ;) ) Myślę, że zostanę tu dłużej i poszukam czegoś dla siebie.
    A co do samej gry... cieszę się, że nie miałam z nią styczności, bo pewnie totalnie by mnie zniechęciła ;)
    Bardzo fajna notka, pozdrawiam! [http://magia-ukryta-w-slowach.blogspot.com/]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za dobre słowa! :) Staram się pisać zrozumiale także dla osób, które nie siedzą w tejże branży! :D W tym tygodniu spodziewaj się jeszcze recenzji, a także walentynkowej publicystyki (pozostając w tematyce gier :D). Zaglądaj i czytaj, a nie będziesz żałować (jeśli tak nie będzie, to wylej złość w komentarzach)! :)

      Usuń