Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 20 października 2013

Hobbit: Niezwykła podróż - krótka recenzja


Ekranizacja książki J.R.R. Tolkiena musi być hitem. Tak pomyślała zdecydowana większość osób wybierająca film z repertuaru kin. Książka była bardzo dobra, niestety Peter Jackson nie stworzył dobrego obrazu. Zacznijmy od tego, że całą historię podzielono na trzy dzieła. Nie ma co ukrywać, że pomysł ten wydawał się dziwny, ale w gruncie rzeczy sensowny. Takie argumenty jak lepsze ukazanie świata Tolkiena czy zgłębienie fabuły też zaprosiły mnie do wygodnego rozsadzenia się w fotelu kinowym. Niestety, zawiodłem się. Okazało się jednak, że Peter Jackson byłby w stanie zrobić ten film w dwóch częściach, a może i jednej nieco dłuższej. To co w książce było odpowiednio wyważone i pozwoliło chłonąć klimat tu zanikło. W filmie występuje mnóstwo dialogów, niestety są one drętwe. Przypomina się też stwierdzenie „masło maślane”, nic nowatorskiego nie wynika z rozmów trwających nawet kilka minut! Dialogi mogą być esencją filmu, pod warunkiem, że wnoszą coś do fabuły i zapadają w pamięć. Niestety tu tak nie jest. Dzieło to zawiera wiele scen walk, niestety poza efektami komputerowymi nie odczujemy w ogóle klimatu książkowego. Warto wspomnieć o grze aktorskiej. Jest ona przeciętna, tylko Ian McKellen nie zawiódł. Gandalfa zagrał w bardzo dobry sposób.
Spodobał mi się ku mojemu zaskoczeniu polski dubbing. Nie kłuje on w uszy i dobrze się go słucha. Może tylko głos Golluma został źle dobrany. Ścieżka dźwiękowa też jest słaba i nie umywa się do tych z innych dzieł Petera Jacksona. Jedynie jeden utwór spodobał mi się, ale była to kilkusekundowa wstawka. Plusem filmu są niewątpliwie niesamowite efekty komputerowe i dobra kreacja świata. To ratuje „Hobbita” przed totalną klęską. Podzielenie filmu na trzy części miało sens z punku widzenia wydawcy. Lepiej zarobić trzy razy więcej niż tylko raz. A taka opcja jest możliwa, gdyż dzieła Petera Jacksona są niezwykle popularne. Myślę, że każdy fan Tolkiena powinien zaryzykować i kupić film. Całej reszcie zdecydowanie odradzam dołączanie do kompanii Thorina.
Najlepiej przeczytać książkę lub obejrzeć ponownie „Władcę pierścieni”. Nie spodobały mi się natomiast sceny wymyślone przez Jacksona. Nie pasowały one w ogóle do uniwersum książkowego i zostały dodane dla przedłużenia filmu. Niestety film ten powstał jedynie do zagryzania pop-cornem w kinie, nie natomiast dla zrobienia porządnego dzieła w realiach Śródziemia. Smutna prawda, ale już nie czekam na drugą część.
Ocena 4/10
+niezły polski dubbing
+dobra kreacja świata „Hobbita”
+świetne efekty komputerowe
-zepsucie klimatu książki i uniwersum
-słabe dialogi
-beznadzieje sceny wymyślone przez reżysera
-sztuczne przedłużanie filmu
-wybranie efektów komputerowych jako priorytetu, niestety kosztem sensownej fabuły, którą znamy z książkowego pierwowzoru
-przeciętna gra aktorska 
PS Nie jestem autorem zdjęć. Ich źródłem jest Internet i nie roszczę sobie do nich żadnych praw.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz